Uwaga, nowy szef nadchodzi!
Jedną z bardziej stresujących sytuacji w życiu zawodowym jest zmiana szefa. Bez względu na to, czy kochałeś czy nienawidziłeś jego poprzednika wiedziałeś przynajmniej, czego możesz się spodziewać. Teraz Twoje poczucie bezpieczeństwa zostaje zburzone, bo oto przychodzi NOWY!
[Masz stres, to oczywiste. Chyba że jesteś w takiej sytuacji jak moje podwładne, które miały przede mną taką szefową, że właściwie było im wszystko jedno kto przyjdzie, bo ktokolwiek by nie przyszedł, nie mógł być gorszy. One nie miały stresu związanego ze zmianą przełożonego! Nie dziwisz się więc chyba, że mnie polubiły:)]
Ale nie każdy ma tyle szczęścia (lub nieszczęścia) w swojej pracy, by żegnać starego szefa bez żalu. Zwykle przyjściu nowego towarzyszy wiele obaw. Łatwo wówczas ulec presji chęci wywarcia na siłę dobrego wrażenia i popaść przy tym w przesadę wazeliniarstwa.
Twoja relacja z nowym szefem zaczyna się w punkcie zero. Jest czystą karą. Jak więc w dojrzały sposób ułożyć sobie te relacje?
Po pierwsze – nie dopuść by ogarnęła Cię gorycz porażki. Nawet jeśli uważasz, że awans właśnie przeszedł Ci koło nosa, odpuść sobie trzymanie urazy. W takim stanie emocjonalnym trudno będzie Ci zbudować pozytywne relacje z nowym szefem.
Po drugie, nie sprawiaj wrażenia, że znasz się na wszystkim. Możesz mieć obawy, że szef może nie dostrzec jak wiele znaczysz dla firmy, ale daj mu szansę odkrycia samemu jak bardzo jesteś mu potrzebny. Jeśli będzie miał jakieś pytania, na pewno się u Ciebie pojawi. Pomagaj mu w jego pracy, ale jemu pozostaw inicjatywę co do tego w jakim zakresie będzie korzystać z Twojej pomocy.
Po trzecie – powstrzymaj się od wazeliniarstwa i potakiwania. Nie nagabuj go kilka razy dziennie. Jeśli jesteś naprawdę dobry w tym co robisz, Twój szef wkrótce się o tym przekona. Sam będziesz zaskoczony ile o Tobie wie.
Jeśli Twój szef jest mądry, nie będzie popierać lizusostwa i wazeliniarstwa. Mądry szef wie, że najwięksi nadgorliwcy działają z wyrachowania i mają ukryty plan. Szybko zwietrzy postęp, a w jego głowie zapali się czerwona lampka. (Choć myślę, że większość pracowników nie docenia bystrości swoich szefów:))
Zachęcam więc, by postawić na swoje kompetencje zamiast uprawiać politykę wazeliniarstwa.
Czy ktoś sądzi inaczej?:)