Perfekcjonistą być
Kiedy pytam kandydatów na rozmowie rekrutacyjnej o jedną z ich wad, Ci którzy przeczytali poradniki na temat przygotowania do rozmowy rekrutacyjnej mówią “jestem perfekcjonistą”. [Nie przeczytali akurat mojego, bo ja podaję taką odpowiedź jako przykład jeden z najgorszych:)]. „Aha – mówię – to ciekawe. A dlaczego uważa to Pani za wadę?”
Dalej rozmowa nie toczy się już gładko. Zwykle kandydaci nie potrafią przekonywująco wytłumaczyć, dlaczego perfekcjonizm uważają za wadę.
No to jest wadą, czy nie?
Sama jestem szefem. I nie lubię perfekcjonistów. Robią wszystko dwa razy dłużej niż norma przewiduje. Strzelają do muchy z dubeltówki. Poświęcają nieporównywalnie za dużo czasu na rzeczy, które tej uwagi w ogóle nie wymagają. Boją się popełnić błąd i sprawdzają wszystko po trzy razy, przez co brakuje im czasu na rzeczy naprawdę ważne.
Wiem co mówię, bo sama byłam kiedyś perfekcjonistką. Miałam ambicje by wszystko robić na 300% normy. Zrobić coś tylko dobrze, to mnie nie interesowało. Chcesz wiedzieć jak się z niego wyleczyłam?
Perfekcjonizm wiedzie prostą drogą pracoholizmu. Jeśli nie masz zamiaru zwariować, musisz sobie powiedzieć co jest ważne i czemu dajesz 120% uwagi, a czemu 80%. To pytanie o priorytety, gdyż nie da się na wszystkich zawodach zająć pierwszego miejsca, niektóre trzeba sobie po prostu odpuścić.
Mogę zaryzykować stwierdzenie, że to nie ja porzuciłam perfekcjonizm, to perfekcjonizm porzucił mnie. W pewnym momencie życia zawodowego zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem w stanie robić wszystkiego w sposób doskonały. Wykończę w ten sposób swoich pracowników i siebie.
Perfekcjonista wewnętrznie cierpi. Cierpi z powodu lęku przed popełnieniem błędu, który jawi mu się jako nieodwracalna porażka. Niektórzy perfekcjoniści tak się jej boją, że wolą przekładać najważniejsze zadania w nieskończoność, żeby tylko nie okazało się, że popełnili błąd. Wielu z nich cierpi także z powodu niskiego poczucia własnej wartości – najmniejszą uwagę co do swojej pracy biorą bardzo osobiście.
W dzisiejszym pędzącym świecie potrzeba nam dużej elastyczności i umiejętności pogodzenia się z niejednoznacznością zadań. Wszystko płynie, wszystko się zmienia. To co było dobre wczoraj, dzisiaj już może nie mieć żadnego znaczenia. Nie ma jedynego słusznego sposobu działania, pomysłu na murowany sukces. To dla perfekcjonisty katastrofa.
Jeśli masz w swoim zespole perfekcjonistę, zapytaj sam siebie uczciwie czy aby nie utwierdzasz go w tej roli? Jeśli jesteś szefem, który nie wybacza błędów, nie dziw się, że inni 3 razy sprawdzają wszystko po sobie z obawy przed Twoim gniewem.
Ale czy Ty naprawdę masz aż tyle czasu?