Trendy na rynku pracy
Każdy zbliżający się weekend napawa mnie radością. Nie dlatego żebym nie lubiła swojej pracy, ale dlatego, że praca nie stanowi o całości mojego życia. Czasy, gdy moim rodzice chodzili w sobotę do pracy wydają mi się tak odległe jak era Mezozoiku. Zapominam, że kiedy zaczynałam karierę zawodową pracowało się jeszcze w niektóre soboty i to nie było wcale 20, ale 11 lat temu.
Zastanawiam się czasem czy okres mojej aktywności zawodowej zbiegnie się z wprowadzeniem trzydniowych weekendów? Obserwując zmiany na rynku pracy, które miały miejsce w czasie mojego dotychczasowego, nie tak długiego przecież życia zawodowego, myślę, że tak. Generacja X (urodzeni w latach 1961-1981) powoli ustępuje miejsca generacji Y (urodzeni po roku 1981r), a wraz z nią wchodzą na rynek pracy wymuszane przez nią zmiany.
Jak już zmienił się rynek pracy w ostatnim 10-leciu i w jakim kierunku zdąża?
Nie bez znaczenia jest wprowadzenie nowoczesnych technologii – tradycyjną komunikację zastępuje komunikacja elektroniczna. To niewątpliwie oszczędza czas przeznaczony na spotkania i podróże służbowe. Pracownicy mniej chętnie podporządkowują się regułom, dużo kwestionują i dyskutują, bo zmienił się dominujący styl zarządzania z autorytarnego na włączający. Podwładni oczekują feedbacku od przełożonych o swojej pracy i niechętnie wykonują rutynowe czynności. Szukają stymulacji i ciągle chcą robić coś interesującego. W porównaniu do pokolenia X, które zaharowywało się na śmierć, niechętnie zostają po godzinach. Nie przywiązują się do pracodawcy i patrzą przede wszystkim na swój interes.
Jakich kolejnych zmian można spodziewać się wraz z wejściem na rynek pracy pokolenia Y i depczącym mu po piętach pokoleniem Z (obecnym 20-latkom)?
Psychologowie pracy są zgodni: dalszego skrócenia czasu pracy, upowszechnienia urlopów typu sabbatical (płatnego lub częściowo płatnego kilkumiesięcznego urlopu w formie benefitu od pracodawcy na zrobienie sobie przerwy od pracy), coraz większej roli inteligencji emocjonalnej przy awansie na stanowisko kierownicze kosztem kompetencji specjalistycznych i roli stażu, zmniejszenia się ilości spotkań firmowych na rzecz komunikacji zdalnej, wzrostu samooceny pracowników a wraz z nią ich oczekiwań finansowych, komunikacji opartej na feedbacku.
Po zachłyśnięciu się technologią, która uprościła proces komunikacji i zmniejszyła rolę sekretarek (w końcu każdy zaczął czytać swoje własne maile), specjaliści przewidują wielki powrót stanowisk asystentek. Prezesi, dyrektorzy czy nawet specjaliści nie będą już w stanie sami, tak jak to robią do tej pory, czytać całej napływającej do nich korespondencji. Cóż z tego, że mailowej, skoro jej ilość kilkunastokrotnie przekracza już ilość tradycyjnej korespondencji, sortowanej i archiwizowanej jeszcze parę lat temu przez sekretarki.
Czy zatrudnienie asystentek pozwoli nam skrócić tydzień pracy do 4 dni? Oj, jakże bym chciała:) Jestem przekonana, że nastąpi to jeszcze za mojego życia.